Epidemia koronawirusa postawiła przed uczelniami nowe wyzwania. Jak kształcić studentów na odległość, nie obniżając poziomu nauczania? Czy zdalne nauczanie stanie się standardem? Jakie są jego zalety i z jakimi problemami musimy się przy nim mierzyć? Między innymi o tym przeczytacie w niedzielnym artykule.
Od połowy kwietnia na Akademii WSB zdalnie prowadzone są już wszystkie zajęcia, a do końca semestru powinno udać się zrealizować cały program, oprócz niektórych zajęć praktycznych.
- Problemy są jednak nie do uniknięcia i są podobne do tych, z którymi borykają się uczniowie – podkreślała Paulina Polko.
Czasami zdarza się, że studenci nie mają dobrego komputera, pozwalającego na połączenie wideo lub mają słabe łącze. Bywa też, że w jednym pokoju uczy się kilka osób, albo przybywa cała rodzina.
- Wykładowca może w tej sytuacji przyjechać na uczelnię, gdzie przygotowaliśmy specjalnie odkażone pokoje do pracy indywidualnej. Studenci nie mają takiej możliwości, dlatego musimy to uwzględnić i być wobec nich bardziej elastyczni w nowym roku akademickim – tłumaczyła.
Warto wspomnieć, że AWSB była gotowa prowadzić zdalne kształcenie także po wygaśnięciu epidemii. Wszystko zależy od rozwiązań prawnych. Przed epidemią na studiach I i II stopnia mogliśmy prowadzić na każdym kierunku do 50% zajęć online i korzystaliśmy z tej możliwości. Na studiach podyplomowych, gdzie te ograniczenia nie obowiązują, już prowadzimy rekrutację na studia MBA całkowicie w trybie online.
- Zakładamy, że część osób nie będzie chciała się uczyć zdalnie z różnych powodów, dlatego opracowujemy też formułę flexi. Jeśli od października ministerstwo dopuścił możliwość łączenia zajęć online z zajęciami prowadzonymi w kontakcie, wprowadzimy właśnie taką formułę. Online chcielibyśmy prowadzić zwłaszcza duże wykłady, aby uniknąć gromadzenia kilkuset studentów w jednej sali. Formuła flexi mogłaby polegać również na tym, że studenci zaczną w październiku studia online, a kiedy okaże się że epidemia została opanowana, będą mogli dokończyć je w formule zajęć w kontakcie - tłumaczyła rzecznik.
Paulina Polko podkreślała także, że w branży edukacyjnej kryzysu na razie nie widać. Przeciwnie, wiele osób właśnie teraz zapisuje się na studia, by wykorzystać wolny czas na kształcenie podyplomowe, albo zdobyć lepsze wykształcenie przed wejściem na niepewny obecnie rynek pracy
AWSB umożliwiła studentom również zdalną obronę prac dyplomowych, online prowadzi też rekrutację na studia. Zainteresowanie jest spore (każdego dnia zgłasza się średnio po kilkadziesiąt osób, choć matury zaczną się dopiero od czerwca).
Zdaniem rzecznik epidemia motywuje do nauki, a zainteresowaniem cieszą kierunki związane z nowoczesną informatyką i pracą w chmurze, na co niewątpliwie miała wpływ sytuacja związana z epidemią. - Mam wrażenie, że osoby, które teraz się bronią, piszą lepszy prace niż poprzednie roczniki. Może dlatego, że mają więcej czasu, ale może również z tego powodu, że istotne jest dla nich osiągnięcie sukcesu i pozytywne sfinalizowanie ważnej sprawy, pomimo niesprzyjających okoliczności i w ten sposób odzyskanie poczucia kontroli nad życiem – podkreślała Paulina Polko.