Być samemu nie oznacza być osamotnionym. Możemy bowiem czerpać z życia garściami, rozwijać pasje, karierę zawodową, czuć się spełnione, chciane i potrzebne, lecz bez partnera u boku. Z roku na rok coraz więcej osób deklaruje, że woli żyć w pojedynkę. Solozofia zyskuje na popularności. Jakie korzyści niesie? O tym opowiedział nam dr Mateusz Grzesiak, psycholog i wykładowca Akademii WSB.
Solozofia to sztuka, która pozwala czuć się spełnionym i cieszyć się życiem w pojedynkę. Zgodnie z założeniem nie oznacza osamotnienia. Wręcz przeciwnie, osoby, które świadomie pozostają singlami/singielkami, zazwyczaj otaczają się wspaniałą grupą przyjaciół i znajomych. Co więcej, badania wskazują, że życie w pojedynkę zaczyna nam się coraz bardziej podobać i chętnie je praktykujemy. O ile w Polsce odsetek singli wynosi 34%, w USA to już połowa. Jakie mogą być tego przyczyny?
- Przyczyn jest wiele. Zmienia się model związków, z jednego długoterminowego na całe życie na wiele krótkoterminowych. W Portugalii poziom rozwodów wynosi 91.5%, tak więc w praktyce każde małżeństwo się rozpadnie. Rodzi się mniej dzieci w Europie, jednostki stawiają bardziej na siebie niż innych. Wartościami są coraz częściej wolność, a potrzeba autonomii wręcz gloryfikowana - powiedział ekspert.
Cały materiał dostępny jest TUTAJ