Nie można oceniać stanu polskiej gospodarki na podstawie kwartalnych szacunków PKB - twierdzą rządzący, nie chcąc komentować najnowszych danych o spadku PKB. Zamiast tego porównują skumulowane PKB za rządów Platformy Obywatelskiej i za obecnych rządów. Ekonomiści tłumaczą, dlaczego są to dwa różne przekazy, że jeden nie wyklucza drugiego, a najnowsze dane o spadku PKB pokazują recesję.
- Mamy w tej chwili w Polsce recesję, kropka. Tego się nie da podważyć. Po czym wyjaśnia: - Skumulowany wzrost PKB przez czas rządów PiS i trwająca obecnie recesja to nie są rzeczy, które się wykluczają. Możemy oczywiście dyskutować na temat danych GUS, bo faktycznie te zmiany kwartalnie są bardzo mocne i one muszą wynikać z jakiejś specyfiki statystycznej stosowanej przez GUS. Natomiast nie zmienia to faktu, że patrząc na te dwa kwartały jako na całość, dodając do tego złe dane o produkcji przemysłowej, złe dane o sprzedaży detalicznej, złe dane o PMI (ang. Purchasing Managers' Index - red.), czyli wskaźniku pokazującym nastroje przedsiębiorców, to każe postawić tezę, że mamy ewidentnie odczyty recesyjne w gospodarce - mówi Marek Zuber.
Cały artykuł można przeczytać TUTAJ